Użytkownik
Strzeż się, jeśli tu trafisz...To jest najgorszy loch na całym świecie. Mają tu też salę Złych Wspomnień, w których drażnią porwanego za pomocą jego wspomnień. Każdy boks[czyli pomieszczenie, gdzie siedzą porwani] jest z bardzo, ale to baardzo silnej kory i drzewa. Mają też mocne baty. To więzienie znajduje się pod ziemią. To wiezienie kryje też wiele sekretnych tajemnic...
------------------
*Przyszła tu z Mkono. Rozwiązała go i zamknęła.*
*ZAMKNIĘTY*
-Teraz już się nie wywiniesz...*powiedziała i poszła sobie.*
Offline
*Dociera do klatki Mkona.*
-Co się stało? Spróbuję cię wyciągnąć.
*Zawołała Kae'go, który przybiegł i pomagał zniszczyć klatkę.*
-Już... prawie...
Offline
Użytkownik
Przed nadejściem Swahili:
*Podeszła do klatki z Mkonem.*
-Witaj, Mkono...*zaśmiała się. Miała w pysku linę. Związała Mkona i zabrała do celi, gdzie uprawiano ciężkie prace. Mkono musiał ciągnąć kilka kamieni[bardzo ciężkie dla lwiątek], aż ona nie powie, żeby skończył. Popędzała go, bijąc go batem.*
-Dalej! Dobra, już wystarczy!*krzyknęła, wprowadziła Mkona do celi z lampartami. Te mu zadawały głębokie rany. Potem wyciągnęła Mkona, wprowadziła go do jego celi, a potem go podrapała kilka razy na ciele. Potem wyszła z celi, i dała mu wodę do picia i małe mięso zebry. gdy zjadł, zasnęła.//teraz przychodzi Swahili// Wstaje nagle i mówi do Lwioziemki:*
-Czego chcesz?!
//Chyba najdłuższy post w całym dziale RPG!//
Offline
*Odwraca się.*
-Jak możesz traktować tak mojego syna!
*Szepcze*
-Kae, jak już zniszczysz klatkę, biegnij z Mkonem po stado.
-Dobrze Swahi.
Offline
*Bolą go wszystkie jego rany. Nie dojadł do końca mięsa, bo nie mógł się ruszać. Pod nim była mała, czerwona kałuża krwi.*
-Ałł! To b-boli...
Offline
Użytkownik
-Został porwany. Tak może być!*powiedziała, po czym rzuciła się na Swahili z pazurami i zębami.*//Bo chce walczyć.//
Offline
-Grr.
*rzuca się na Sarię. Wydrapuje jej ranę na pysku.*
Offline
Użytkownik
*Gryzie ją w ucho. Potem Podrapała ją mocno na ciele. Ugryzła ja tez w nogi.*
//Swah, w następnym poście niby przybiegło stado LZ, ok?//
Offline
//Ok.//
*Kae uwolnił Mkona, wziął go w pysk i pobiegł na Lwią Skałę. Po chwili przybiegł z pięcioma lwicami. Te rzucają się na Sarię. Swahili wywraca Sarię i stoi nad nią, przytrzymując ją, żeby nie uciekła.*
-Jak śmiałaś męczyć mojego syna?!
Offline
Użytkownik
-Zasługiwał na to! Drażnił naszą przywódczyni, i przyjaźni się z Karindą! *krzyknęła do Swahili.* Lwice! Atak!*Powiedziała, a nagle przybiegły lwice i ''zdjęły'' Swahili z Sari. Ona i Złoziemki podprowadziły Lwioziemców do wyjścia z Więzienia.*
-Idźcie stąd! Mkono już nie jest mi potrzebny.
//Rany Mkona będą goić się 7 dni, bo tylko dziś je zadałam.//
Offline
-Masz szczęście, ze Kae nie wezwał wszystkich lwic... Inaczej marny byłby twój los...
*odeszła, zostawiając lwice w lochach.*
Offline
*Przyszedł tu kilka miesięcy potem. Westchnął, patrząc na krew. Nie swoją, ale innych lwów. Rozejrzał się. Nie było Złoziemców. Zobaczył kilka lwów w klatkach. Pierwszy, drugi i trzeci, to byli samotnicy. W 4 klatce była lwica nie z ZZ, ani z LZ. Nie wyglądała na samotnika. ''To pewnie Magiczno-Ziemiec.''Pomyślał do klatki i uwolnił lwicę. Wyglądała tak: http://republika.pl/blog_ue_4930271/767 … _grass.jpg .*
Lwica - Uh, dziękuję Książę LZ!
Mkono - Nie ma za co. Jesteś Magiczno-ziemcem?
Lwica - Tak, ale nie mogę teraz rozmawiać. *Powiedziała i uciekła.*
*Mkono uwolnił Samotników i uciekł przed Złoziemcami.*
Offline
*jego ucieczka nie trwała długo. Nadepnęła mu tylną łapę na ogon. Zrobiła to tam mocno że upadł na ziemię. Nie mógł się ruszyć* Ajajaj, kogo mu tu mamy?
Offline
//Set, gdyby co, on jest nastolatkiem, nie lwiątkiem, więc może się obronić (; //
*Zawarczał.*
-Set!
Offline
-No, no, no... Książę Mkono? Haha! *zasmiała się a za nią zjawiła się liczna grupa lwic z ZZ*
Offline