*Zmierzył lwice wzrokiem. Nagle wszystkie skoczyły na niego. Zaczął je gryźć i drapać. Lwice, które pokonał, siedziały w kącie i kuliły się z bólu. Książę był silniejszy, niż wtedy. Całkowicie się zmienił jego charakter. Z miłego, dobrego, pogodnego i przyjacielskiego lwiątka został smutny, zamknięty w sobie, i nieufny. A to wszystko przez to, że nie spotyka się z Kar. Set i jego tata dowiedzieli się o spotykaniach, więc Kar nie wolno było wychodzić, no chyba, że będzie polować a Mkono tylko z majordomusem. Nagle zobaczył Kar.*
-Kar! Pomóż!*krzyknął, ale Kar uciekła. Wkrótce Książę stracił siły i zemdlał.*
//Set, wymyśl, co zrobisz z Mkonem. Uwięzisz go w więzieniu, zwiążesz go do czegoś lub coś wymyśl.//
Offline
//hah, mam plan...//
*przyniosła Mkono do jednego z najbardziej strzeżonych lochów. Położyła go na patykach z kolcami. Jego zwłoki pokryła kościami, które mocno się wpijały. Otaczała go wielka klatka piersiowa martwego, potężnego słonia, która wbiła ię baardzo mocno w ziemię. Otoczyła go innymi kościami i takimi patykami. *
Offline
//A umiesz plan narysować? Nie rozumiem ''które mocno się wpijały''. Ale do czego? Mkona? //
*Leżał na patykach bez przytomności. Lwice nieźle mu dały. Otworzył oczy, ale nie miał sił żeby spróbować się podnieść.*
//Niby, że Mkono.//
Offline
Użytkownik
*Podeszła do Set.*
-Masz Mkona? Gratuluję. Co z nim zrobimy?
Offline
//w Mkono To wieelkie to w ziemię//
-Oh, musimy go podpalić... Bo głupio go by tak zapytać ot co.
Nalimba
Offline
Użytkownik
//Na śmierć Mkona zgody nie wyrażam.//
-Podpalić? Lepiej nie... zużyjemy ogień na podpalanie innych terenów.
Offline
//właśnie oto chodzi... //
To moja decyzja... Mówiac to zaczęła rozpalać ogień. Dwa patyki wpadły jej w liczną grupkę gałęzi. Zaczęła szukać, a przypadkiem na ogon zawiązały się dwa kijki! Przestraszona zaczęła uciekać w poszukiwaniu wody.
Offline
*nagle do groty wpadł lew w złocistej grzywie i zaryczał głośno* Wrrraaauu!! Słyszałem, że więzicie i torturujecie mieszkańca Lwiej Ziemi? *zmierzył wzrokiem Set*
Offline
*Karinda widziała tą sytuację i myślała, czy nie pomóc Nali, ale wygnano by wtedy ją.*
Offline
*lew zauważył Karindę i podbiegł do niej* Wiesz coś może, co tu się dzieje? Musimy działać razem... przecież to nasz kompan z Lwiej Ziemi.
Offline
-Saria gdzieś poszła, Set uciekła w poszukiwaniu wody. Musimy uważać na strażników, bowiem słyszałam, ze teraz kogo zabrali, jest jedną z najbardziej strzeżonych lochów.*Powiedziała, po czym Złoziemka, ale dobra, pobiegła z Nali do 1 korytarza. Zauważyła strażnika idącego w ich stronę.*
-I co teraz?
Offline
*zauważył wnękę w ścianie* Chodź, schowaj się. *wskoczyli do wnęki, wstrzymali oddech by strażnik ich nie usłyszał. Przeszedł dalej korytarzem* Droga wolna, chodźmy. *powiedział do lwicy*
Offline
*Doszli do wejścia, w którym siedział Mkono. Jednak wejście otoczyło kilka lwów, dokładnie 4. Obok Nal i Kar znajdował się patyk.*
-Musimy jakoś odwrócić ich uwagę.
Offline
To są głupki. Patrz tylko. *rzuca lwom patyka a te jak głupie za nim biegnął* To nie było trudne.
Offline
*Wbiegła z Nali do wejścia. Było tam kilka pochodni. Wkrótce zauważyli klatkę słonia, w której był Mkono.*
-Znaleźliśmy go!
*Jednak wkrótce usłyszeli głos strażnika:*
-O, wejście otworzyło się. Zamknę je.*Powiedział po czym zamknął wejście.*
Offline