Tu otrzymuje się dar.
Jak otrzymuje się dar:
1. Tylko członkowie MZ mają prawo wejść na teren przydzielania darów.
2. Na otrzymanie daru czekamy dwa ludzkie miesiące.
3. Nie ma czegoś takiego, że ktoś wchodzi, mówi, że chce dar, i mu się ten dar daje. A przysięga? A jakieś przygotowania? Była o tym mowa tu.
4. Dary powinny być symboliczne. Ktoś np. super szybko biega, ktoś świetnie poluje, jeszcze inny ma talent dyplomatyczny. Nie może być tak, że członkowie MZ mają całkowitą przewagę nad resztą stad.
-------------
//Szaman będzie niebieskim.//
*Siedzi na skale.*
-Hmm...Chyba nikt nie będzie dziś otrzymywał daru.
//Czy to nie jest takie proste, żeby wpisać przed -----?-Kari//
Offline
Przywódca MZ
Przyszedł dumnym krokiem. Spojrzał na szamana z szacunkiem. Skłonił przed nim głową. - Witaj, mam ochotę zdawać na dar. - Odparł bez skrupułów.
Offline
//Niby, że wszyscy ze stada przyszli.//
-Na dar, królu?*Kiwa głową z niedowierzaniem.* Jedli tak, to dostajesz moc władania wiatrem.
Offline
Przywódca MZ
Jakby na zawołanie, wiatr cisnął w niego i szarpał futrem. - Dziękuję.
Offline
Przywódca MZ
Stop. - Wymamrotał cicho i wszystko ustało. Odwrócił się ku Setene. - Weszłaś bez pozwolenia na me terytorium Złoziemko. - Wiatr wyszeptał mu jej pozycję.
Offline
*zachichotała. Rozległy się śmiechy* Nie tylko ja...*stado złej ziemi się pokazało. Mrocznie, największe i niepokonane...*
Offline
Przywódca MZ
Za jego plecami rozległ się groźny pomruk. - Spokojnie, panie i panowie. - Spojrzał na nich bez najmniejszych poznak strachu, czy nieopanowania. - Nie szukam zwady, lecz oczekuję, że się wycofasz lwico. Takie przysługuje mi prawo, a do wojny raczej nie jesteś przygotowana. - Uniósł wyżej głowę. Niedoświadczona przywódczyni - pomyślał. Spojrzał na swe boki, bo ujrzał ruch kątem oka. - Spokój powiadam! Dziś żadna walka się nie odbędzie! - Łypnął na nich groźnie, a oni pokiwali głowami i wrócili do tyłu, lecz w gotowości. Pokręcił głową i spojrzał swym niezmąconym spokojem na młodą lwicę.
Offline
*Akurat ona była za Setene. Wyjrzała.*
-Nie będzie walki?
Offline
*odwróciła się do Kari* Będzie. No- zależy w jakim sensie...*poruszyła barkami. Uśmiechneła sie zabójczo. Lwice z jej stada podpaliły ten teren. Drzewa zaczęły spadać. Ona naal stała w miejscu. Ziemia zaczęła się trzęść. Drzewa były dla stada MZ jak moce, więc każdy lew i lwica je utracił. Kiwnęła brwią* Skoro się pytałaś Kari... *przekręciła łbem* Prawo nakauje spęłniać życzenia typu 'Nie będzie walki?'
Offline
*Ugryzła się w język. Już od najmłodszych lat nie chciała być wygnańcem, chciała należeć do któregoś stada lub być samotnikiem, ale jej mama była wygnańcem więc musiała być na ZZ. Już się nie odezwała, żeby nie powiedzieć złego słowa.*
Offline
No a więc...*podeszła i zniżyła sie do Karindy* To twoja wina*powiedziała i jednocześnie uśmiechnęła się ukradkiem*
Offline
Przywódca MZ
Król jednak nie stracił siły. Lwica chyba musiałaby pozbawić go tlenu... Eh, zgasił płomienia jednym ruchem łapy. - Idioci. - Warknął i spojrzał na swych towarzyszy. Większość owy incydent sprawiał ból, lecz nie wszystkim. - Odejdź. - Warknął do lwicy.
Offline
Nie...*pokręciła barkami. * Czyżby jesteś niepokonany....*pociagneła gruby korzeń, a poruszenie korzenia sprawiało pozbawienie mocy i lenu MZ-ców.*
Offline